.

   Moja kolekcja
 
 zabytkowych radioodbiorników

 

felieton Łukasza Jeziorskiego

Zbieractwo starych radioodbiorników i rzeczy z nimi związanych tzn. magnetofonów i adapterów w zasadzie podchwyciłem od moich znajomych. Sporo ludzi, których znam i którzy mają podobne zainteresowania do moich mają też takie swoje “uboczne hobby”, którym właśnie jest kolekcjonowanie zabytkowych radioodbiorników.

Ja swoją kolekcję założyłem w 1999r. zaczynając od polskiego adapteru “Bambino” z 20 grudnia 1966r. (fotografia 1)

fotografia 1. adapter "Bambino" rok produkcji 1966

Znalazłem go u mojej babci w piwnicy robiąc tam porządki. Jak udało mi się ustalić, należał kiedyś do mojego wujka, a brata mojego taty. “Bambino” było w dobrym stanie i wymagało tylko wymiany igły oraz gumowej podkładki na talerzu obrotowym. Czasami je włączam w celu posłuchania dobrych płyt winylowych Elvisa Presleya czy Marka Grechuty.

Kolejnym nabytkiem było wspaniałe polskie radio lampowe z wbudowanym adapterem (identycznym jak w Bambino) o wdzięcznej nazwie “Menuet”. (fotografia 2)

fotografia 2. radio z gramofonem "Menuet" rok produkcji  1964

Jego data produkcji 23 kwietnia 1964 widnieje na wewnętrznej stronie obudowy po jej lewej stronie. “Menueta” okazyjnie kupiłem z ogłoszenia w “Anonsach”. Człowiek, który zaprowadził mnie do piwnicy i pokazując mi właśnie to radio, pokazał mi jeszcze trzy inne równie piękne i stare, ale niestety dwa z nich były niekompletne, a trzecie z poważnie uszkodzoną obudową. Spośród tych czterech wybrałem to najlepsze, które spodobało mi się już od pierwszego spojrzenia –właśnie “Menueta”. Sporo problemów sprawił mi jego transport. Niosłem na rękach ośmiokilogramowe radio o wymiarach 50x40 cm z osiedla Błonie na Wyżyny. Podróż zajęła mi 2,5 godz., a nie jak normalnie 40 min.

Dalej po “Menuecie” nadszedł czas na “Unitrę-DIORĘ typ: DML-354” również z wbudowanym adapterem. Dostałem je za darmo, rzekomo uszkodzone, a do wymiany jak się później okazało była tylko spalona wtyczka. Moja :”demelka 354” pochodzi z połowy lat 70-tych i jest w bardzo dobrym - oryginalnym stanie. Jej wymiary również są dosyć spore i wynoszą 55cm.szer. x 30cm.wys.

Chwilę później do swoich zbiorów dołączyłem kolejne starsze “DML model 302” - lampowy polski radioodbiornik z początku lat 70-tych, ale bez wbudowanego adapteru. Znalazłem je w tragicznym stanie w garażu mojego ojca. Niedawno przeszło gruntowny remont i trafiło na półkę obok swej młodszej o parę lat siostry “U.D. DML-354”

Dalej już moja pasja staroci zaczęła się rozkręcać na dobre. Półki w specjalnym pomieszczeniu, gdzie odkładam swoje radioodbiorniki zaczęły się powoli zapełniać. Z ważniejszych radyjek mogę wymienić np. polskie radio lampowe ”Romans” – jego data produkcji to      5 stycznia 1964. (fotografia 3).

fotografia 3.  "Zodiak" i "Romans"

 Przez wiele lat to radio przeleżało u pewnej starszej kobiety na strychu w kamienicy. Dopiero kolega mojego taty, będąc w pracy i zakładając tam instalację kablową spostrzegł starego “Romansika”. Wiedząc co mnie interesuje porozmawiał z właścicielką, która z miejsca mu je sprezentowała i tak trafiło do mnie. Radio oczywiście jest sprawne i gra, ale udało mi się ściągnąć tylko jedną stację radiową. Po prostu jest w 100% oryginałem i nie zostało przestrojone na współczesne częstotliwości. “Relaks” to już nieco młodszy od “Romansa” przedstawiciel mojej kolekcji. Zostało wyprodukowane 21 listopada 1971r. Niestety nabyłem je z mocno uszkodzonym mechanizmem i nie udało mi się go naprawić, obudowa jest w dobrym stanie. “Ślęża” to już jedno z młodszych polskich radioodbiorników w moich zbiorach, niemniej jednak ma już ponad 20 lat, a jej stan przedstawia się perfekcyjnie.

Posiadam również unikatową “Melodię 16”- obecnie jedyne radio w moich zbiorach, które nie jest polskiego pochodzenia, a zostało wyprodukowane w Bułgarii. Zarazem jest chyba największym radioodbiornikiem, z jakim miałem okazję się spotkać. Jego szerokość wynosi równe 75cm., jest tak spore, że niosąc je na rękach nie mogłem swobodnie przejść przez drzwi (szer.70cm.), a radioodbiornik musiałem trzymać w pozycji pionowej. “Melodia” jest radiem lampowym pochodzącym z końca lat sześćdziesiątych. (fotografia 4)

fotografia 4. "Melodia 16" produkcja pocz. lat 70

Najstarszym radioodbiornikiem jakie obecnie posiadam jest wspaniały “Pionier” z oryginalną ebonitową obudową, niestety czas zrobił swoje i nawet remont nie jest w stanie mu pomóc, ponieważ jest niekompletny a obudowa mocno naruszona.

To są tylko niektóre eksponaty z moich obecnych zbiorów.
Reszta radiodbiorników trafiła do mnie w taki sposób, że moi znajomi widząc moje zbiory sami mi obiecują, że się rozejrzą u siebie i jak coś znajdą to mi przyniosą. W ten sposób np. stałem się właścicielem polskiej “Sonaty” z 1965r. z adapterem (fotografie 5 i 6).

fotografie 5 i 6. "Sonata" rok produkcji 1965

 To radio jest ozdobą mojej kolekcji i stoi na centralnym miejscu. Jego stan jest niemalże idealny i nawet lampy są oryginalne z plombami. Pomimo, że również i ono ściąga w dzisiejszych czasach jedną czy też dwie stacje radiowe, to włączam je tylko w wyjątkowych okazjach, przynajmniej dwa razy w roku. Lubię słuchać blisko 40 letniego radia i jakości jego odbioru – dzisiaj jest on niepowtarzalny w epoce supernowoczesnych modeli z rozmaitymi bajerami.

Na zakończenie pragnę zaznaczyć, że z 28 obecnie posiadanych przeze mnie zabytkowych radioodbiorników znaczna większość, bo 23 jest w pełni sprawna, a 21 jest w 100% oryginałami.

 

Opracowanie
 Łukasz Jeziorski klasa 2 at,  30.12.2003r.

początek strony