17 grudnia 2003 roku upłynęła
100 rocznica pierwszego w historii ludzkości załogowego lotu statku powietrznego
cięższego od powietrza napędzanego silnikiem tłokowym. Dokonali tego w 1903 roku
dwaj entuzjaści latania, niepoprawni optymiści z Wirginii w Stanach
Zjednoczonych – bracia Wilbur i Orville Wright – i tym samym
zapisali się na trwałe złotymi literami w historii cywilizacji.
We współczesnym świecie samolot jest maszyną dobrze znaną i powszechnie
wykorzystywaną do celów cywilnych i wojskowych. Jednakże nie byłoby to możliwe
bez wysiłku włożonego na przestrzeni wieków przez wielu znanych i bezimiennych
entuzjastów latania, z których niektórzy swą pasje i namiętność przypłacili
życiem.
Pierwszym w historii człowiekiem,
który uniósł się w powietrze był Francuz Pilatre de Rozjer, który 15
października 1783 roku odbył lot balonem na uwięzi. Po nim byli oczywiście inni
śmiałkowie – między innymi słynni bracia Mongolfier, Anglik Cayley, czy Niemiec
Haenlein, który odbył kot sterowcem napędzanym silnikiem spalinowym. Jednak
pierwszym człowiekiem, który regularnie odbywał loty szybowcowe był inny
Niemiec, Otto Lilienthal. W latach 1891 – 1896 wykonał on około 2000 lotów, z
których najdalszy miał zasięg 400 (czterysta) metrów. Otto Lilienthal jako
pierwszy zrozumiał, że teoretyczne rozważania o locie są tylko wstępem do
rozwiązania problemu. Postrzegał on bowiem latanie również jako czynność
praktyczną, a nie tylko jako sport i przyjemność. W roku 1891, po latach
doświadczeń, Lilienthal zbudował eksperymentalny szybowiec, na którym wykonał
pierwsze loty. Podczas każdego lotu zdobywał kolejne doświadczenia, zamierzał
też zainstalować w swoim szybowcu silnik. Silniki spalinowe były już przecież
znane od 1885 roku.. Niestety, podczas kolejnego lotu, 9 sierpnia 1896 roku
Lilienthal zginął, a jedną z przyczyn tej tragedii były ograniczone możliwości
sterowania jego maszyny.
Kilkanaście lat wcześniej w Ameryce
przyszli na świat dwaj bracia, którzy mieli dokonać rewolucji w lotnictwie. 16
kwietnia 1867 urodził się Wilbur Wright, a 19 sierpnia 1871 urodził się jego
brat Orville. Gdy dorośli, produkowali i sprzedawali rowery, aż w roku 1897
Orville’a zafascynował wynalazek Karla Benza i Gottlieba Daimlera – silnik
spalinowy. Bracia dowiedzieli się również o wyczynach pewnego wynalazcy z
Niemiec Otto Lilienthalu, w wyniku czego zainteresowali się lataniem. To oni są
autorami rozwiązania kształtu profilu skrzydła zapewniającego uzyskanie siły
nośnej. Dziś to oczywiste, ale wtedy było to przełomowe odkrycie. W 1899 roku
Wilbur Wright sprawdził teorię w praktyce przy pomocy latawca, a efekt był
wysoce zadowalający. Rokowania były dobre, należało tylko znaleźć miejsce
nadające się do prób, gdzie często występowały silne wiatry. Bracia znaleźli je
wiosną 1900 roku. Było to Kitty Hawk w Północnej Karolinie na wybrzeżu
Atlantyku. Pierwsze próby to bezzałogowe loty szybowcowe, a sterowanie odbywało
się przy pomocy linek. Przypomina to trochę dzisiejsze loty modeli latających na
uwięzi. W 1902 roku szybowiec nowej konstrukcji wykonywał już loty trwające do
60 sekund na dystansie około 180 metrów. Wtedy konstruktorzy pomyśleli o silniku
spalinowym, a ponieważ ich listy do firm samochodowych pozostały bez odpowiedzi,
postanowili zbudować zespół napędowy sami. I dokonali tego! Przy pomocy
zaprzyjaźnionego doświadczonego mechanika zbudowali rzędowy silnik
czterocylindrowy o mocy 8,22 kW (12 KM) i masie 60 kg. “Zbudowali” nie oznacza,
że wymontowali go z jakiegoś samochodu, jak dziś byśmy zrobili. Należy pamiętać,
że były to inne czasy, inna epoka, a potrzebnego silnika nie można było znaleźć
na szrocie. Równolegle powstał samolot nazwany Flyer I (Lotnik), którego
konstrukcja opierała się na ostatnim modelu szybowca. We wrześniu 1903 roku
samolot został zdemontowany i przewieziony statkiem do Kitty Hawk. Przez trzy
miesiące trwały niezbyt udane próby, aż do 14 grudnia. W drodze losowania
ustalono, że jako pierwszy poleci Wilbur. W tym dniu wykonał on lot o długości
30 metrów trwający 3,5 sekundy. Samolot jednak uległ uszkodzeniu, a do latania
powrócono 17 grudnia. Wówczas lot wykonał Orville Wright, a trwał on 12 sekund
na dystansie 37 metrów 3 metry nad ziemią. Przestworza zostały zdobyte! Tego
dnia udało się pokonać dystans 260 metrów w 59 sekund.
Zadziwiające jest to, że wydarzeniem
tym w ogóle nie zainteresowała się prasa. Widać jeszcze nie dotarła do
dziennikarzy świadomość przełomowego wydarzenia.
W kolejnych latach bracia Wright na
zmodyfikowanych konstrukcjach Flyer II i Flyer III poprawiali
rekordy długości lotu. Po uzyskaniu w 1906 roku patentu na swój wynalazek bracia
postanowili go sprzedać. Prawo pierwokupu dali własnemu rządowi. Zaoferowali
swój samolot armii amerykańskiej, ta jednak nie wykazała żadnego
zainteresowania. Do poważnej prezentacji doszło dopiero po sukcesach prezentacji
samolotu w Europie, w 1908 roku, na której to Orvil Wright wykonywał lot z
porucznikiem Thomasem Selfridgem. Podczas podejścia do lądowania wydarzyła się
jednak katastrofa, w wyniku której porucznik stracił życie. Była to pierwsza w
historii współczesnego lotnictwa użytkowego katastrofa lotnicza z ofiarą
śmiertelną.
30 maja 1912 roku,
w wieku 45 lat, zmarł na tyfus Wilbur Wright. Orville przez długi czas
interesował się lotnictwem i mógł podziwiać najdynamiczniejszy okres jego
rozwoju. Zmarł 30 stycznia 1948 roku w wieku 76 lat. Obaj zapisali się na trwałe
w historii lotnictwa dzięki swojemu geniuszowi, nieustraszonemu męstwu i
nieprzezwyciężonej wierze.
Warto dodać, że w Muzeum
Lotnictwa i Kosmonautyki w Waszyngtonie znajduje się specjalna ekspozycja
poświęcona pionierom światowego lotnictwa. Można obejrzeć makietę pierwszego
samolotu braci Wright oraz obejrzeć mapę rejonu Północnej Karoliny z zaznaczonym
Kitty Hawk. Godne zwrócenia uwagi jest to, że mapa jest przestrzenna,
dostosowana dla osób niewidzących.


