Chcę, aby w czwartek ustalono cenę budowy jednego kilometra
autostrady, a 16 sierpnia ogłosimy decyzję, czy budową zajmie się
koncesjonariusz, czy też droga zostanie zbudowana tradycyjnie przez GDDKiA -
powiedział nam wiceminister infrastruktury Ryszard Kurylczyk. -- Dziś spotkają
się przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) oraz
firmy Gdańsk Transport Company (GTC), która ma koncesję na budowę, ok. 90 km
autostrady A1 spod Gdańska do Grudziądza.
Zaraz potem - jak mówi Kurylczyk - należy zdecydować, co z budową odcinka z
Grudziądza do Torunia, na który GTC ma również koncesję. Uważa on za skandal to,
że negocjacje z tą spółką trwały od 1997 r. Nowy minister zna problemy budowy
autostrady, bo od jesieni 2001 r. do tej pory był wojewodą pomorskim. Dwa główne
to koszty inwestycji i wysokość dopłat z państwowej kasy.
GTC szacowało koszt budowy kilometra autostrady z Grudziądza do Gdańska na 5,88
mln euro. Cały odcinek kosztowałby więc ok. 530 mln euro (bez odsetek od
kredytów na tę budowę), w większości (75 proc.) gwarantowanych przez państwo.
Jednocześnie w tym rozwiązaniu państwo wzięłoby na siebie całe ryzyko związane z
ruchem po nowej autostradzie. I gdyby opłaty za przejazd nie starczały na spłatę
kredytów, państwo dopłacałoby brakujące kwoty. Ile? W pesymistycznym wariancie -
grubo ponad 100 mln zł rocznie. Im cena proponowana przez GTC będzie niższa, tym
mniejsze kwoty gwarantowałby skarb państwa i tym mniej trzeba by dopłacać do
spłaty inwestycji. Pieniądze na dopłaty pochodziłyby z opłaty paliwowej, którą
od początku tego roku płacą kierowcy wraz z każdym litrem paliwa.
Właśnie ze względu na możliwość tak znacznego zaangażowania pieniędzy
publicznych Ministerstwo Infrastruktury brało pod uwagę w pierwszej połowie roku
zerwanie umowy z GTC i budowę autostrady metodą tradycyjną, przez GDKKiA. W
ekspertyzach renomowanych doradców, które GDDKiA dostała pod koniec lipca, koszt
budowy kilometra autostrady z Gdańska do Grudziądza oszacowano od 4,6 do 5,2 mln
euro. To taniej, niż chce GTC.
W zeszłym tygodniu GDDKiA podpisała umowy na budowę tradycyjną metodą innej
autostrady z Konina do Strykowa. Koszt kilometra tej drogi wyniesie ok. 3,2 mln
euro.
- Po rozpatrzeniu różnych szacunków przyjęliśmy, że proponowane koszty
autostrady A1 wahają się od 5,33 do 5,88 mln euro za 1 km - powiedział nam
wiceminister Kurylczyk. Są to wielkości bliskie propozycjom GTC.
Dopłaty z publicznych pieniędzy do spłaty kredytów na autostradę z Gdańska do
Grudziądza mogą pochłonąć początkowo grubo ponad jedną dziesiątą wszystkich
pieniędzy, które w postaci opłaty paliwowej łożą wszyscy kierowcy na inwestycje
drogowe.
Na inwestycje drogowe potrzeba wielkich pieniędzy, bo Polska
zobowiązała się wobec UE, że od 2007 r. otworzy swobodny dostęp do podstawowej
sieci dróg krajowych dla gigantycznych ciężarówek o nacisku 11,5 tony na oś.
Jeśli nawierzchnie dróg przewidzianych do ruchu takich pojazdów nie zostaną na
czas wzmocnione, to wielkie ciężarówki mogą je kompletnie rozjechać.
- Uważam, że priorytetem jest budowa autostrad i dróg ekspresowych, które
połączą nas z europejskimi drogami. Nawet jeśli będzie to kosztem pogorszenia
jakości dróg pewnych klas - uważa wiceminister Kurylczyk. Dodał, że w przyszłym
tygodniu chce zapoznać rząd z raportem o harmonogramie budowy kolejnych odcinków
autostrad i dróg ekspresowych. - Chcemy też powołać wiceministra infrastruktury
odpowiedzialnego za politykę transportową i nadzorującego sprawy drogownictwa,
kolejnictwa, transportu wodnego, portów, które są rozdzielone teraz pomiędzy
różnych wiceministrów - stwierdził Kurylczyk.
* Premier Marek Belka powołał Grzegorza Mędzę na stanowisko
wiceministra infrastruktury odpowiedzialnego za sprawy finansów. Do tej pory
39-letni Mędza był prezesem firmy doradczej Pekao Access, Wiceministrem
infrastruktury odpowiedzialnym za budownictwo ma zostać Andrzej Bratkowski,
minister budownictwa w rządzie Hanny Suchockiej.
Andrzej Kublik