Nauka
SA 380 - wielki
jak wieżowiec
www.gazeta.pl - 17 stycznia 2005
Gigantyczny piętrus będzie
składany w Tuluzie na południu Francji. Jego elementy powstają bowiem w różnych
krajach Europy. Pracę rozdzielili między siebie głównie Francuzi, Hiszpanie,
Niemcy i Brytyjczycy. Ci ostatni odpowiadają m.in. za przednie skrzydła, Niemcom
powierzono budowę ogona, Hiszpanie zajęli się tylnymi skrzydłami, a Francuzi -
poza tym, że składają wszystko w jedną całość - wytwarzają też przód samolotu.
Egzemplarz, którego budowa zostanie doprowadzona do stanu surowego zamkniętego,
poleci jeszcze z Tuluzy do Hamburga, gdzie wstawione zostaną fotele i wykończone
wnętrze.
Oczywiście rozmaite podzespoły i mniej ważne elementy samolotu powstają też w
innych krajach europejskich. Swój skromny udział w produkcji olbrzyma ma Polska
- stocznia Remontowa S.A. w Gdańsku zbudowała barkę morską długości 150 metrów,
którą do Francji są transportowane z rozmaitych krajów poszczególne części
Superjumbo, jak określa się nowy produkt firmy Airbus.
Poleci za dwa miesiące
Samolot ma wysokość dziesięciopiętrowego domu (ponad 24 m) i zająłby niemal całe
boisko piłkarskie - długość jego kadłuba wynosi bowiem 73 m, a rozpiętość
skrzydeł sięga prawie 80 m. Gigant z pełnym obciążeniem, a więc z pasażerami,
bagażem i paliwem, będzie ważył 560 ton, a w powietrze mają go unieść cztery
silniki. Próbne loty zaczną się w marcu, a testy potrwają kilkanaście miesięcy.
Do sprzedaży pierwsze egzemplarze A380 trafią w 2006 roku, kupi je Singapore
Airlines. Cena jednego samolotu: 260 mln dol.
Superjumbo to najbardziej ekologiczny samolot ze wszystkich długodystansowych
liniowców. Jako pierwszy w historii będzie spalał poniżej 3 litrów paliwa na 100
km w przeliczeniu na jednego pasażera. Jest więc bardziej oszczędny niż
większość samochodów - zachwalają jego konstruktorzy. W porównaniu ze swoim
głównym konkurentem, Boeingiem B747, europejska maszyna będzie zużywała o 13
proc. paliwa mniej. To zasługa nie tylko wyjątkowo sprawnych silników (dostarczą
je Rolls-Royce, General Electric i Pratt & Whitney), ale również efekt
zastosowania superlekkich materiałów kompozytowych oraz zaprojektowania skrzydeł
o kształcie bliskim aerodynamicznego ideału dla tego typu samolotów.
Samolot z komputera
Oczywiście wszystkie te nowatorskie rozwiązania były wcześniej testowane w
komputerze. Pod tym względem B747, który przemierza podniebne szlaki już od
ponad 35 lat, jest przy swoim europejskim rywalu konstrukcją staroświecką.
Zostawiając na boku kwestię urody, o której dyskutować jak wiadomo nie należy,
można powiedzieć, że Superjumbo, jak na cudo techniki XXI wieku przystało,
przewyższa amerykańskiego staruszka właściwie w każdym detalu. Jest od niego dwa
razy cichszy podczas startu i lądowania, ma o 1500 km dłuższy zasięg
(maksymalnie 15,1 tys. km), zabiera o ponad 100 pasażerów więcej.
Lecz przede wszystkim jest o 15-20 proc. tańszy w eksploatacji i ten argument
jest dla przewoźników najważniejszy. Nic więc dziwnego, że liczba zamówień na
A380 już dawno temu przekroczyła setkę. Pierwsza maszyna została sprzedana na
długo przed wiosną zeszłego roku, kiedy to rozpoczęto w Tuluzie składanie
pionierskiego egzemplarza, który we wtorek zostanie oficjalnie zaprezentowany
m.in. szefom rządów Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec.
Nie sposób wyliczyć wszystkich nowinek, które zastosowano w A380. Wiele z nich
ma zwiększać komfort lotu. Na obu piętrach samolotu jest o 50 proc. więcej
miejsca dla pasażerów niż w największej wersji B747. Na dolnym poziomie
wydzielono specjalne pokoje do wypoczynku, łazienki, sale spotkań, pokoje
telewizyjne i centra biznesowe. W niektórych wersjach przewiduje się
restaurację. Ci, którzy nie lubią tłumów, a mają grube portfele, będą też mogli
wynająć oddzielne kabiny z własnymi toaletami. W luksusowych wersjach przewiduje
się restaurację.
Z przesiadką czy bez?
Czy to się wszystko zwróci? Dwaj główni konkurenci - Airbus i Boeing - mają
odmienne poglądy na przyszłość lotnictwa długodystansowego. Zdaniem Amerykanów
należy ona do średniej wielkości samolotów, które będą latały bezpośrednio także
do niedużych portów lotniczych. Dlatego Boeing zaprojektował maszynę 7E7
Dreamliner, która ma zabierać do 300 pasażerów. Zacznie latać w 2008 roku, pod
warunkiem że zamówień będzie wystarczająco dużo, by uruchomić produkcję.
Tymczasem Airbus uważa, że w XXI wieku ruch międzykontynentalny będzie się
skupiał na wielkich lotniskach przesiadkowych pełniących funkcję węzłów
komunikacyjnych. Do tej właśnie wizji dopasowano Superjumbo. Szybko rosnąca
liczba zamówień na nowy samolot świadczy o tym, że pogląd ten podziela wielu
przewoźników.
O wszystkim jednak zdecydują pasażerowie. Jeśli nie polubią przesiadek oraz
olbrzymiego piętrusa i w zamian wybiorą mniejszego, lecz bardziej uniwersalnego
Dreamlinera (na co rzecz jasna liczy Boeing), wtedy Airbus zamiast z węzłami
komunikacyjnymi będzie się musiała uporać z węzłem gordyjskim - jak zapełnić
samoloty, do których ludzie nie chcą wsiadać.
Kliknij |
|