gora

Przegląd prasy

 

 

Ze świata motoryzacji
Oszczędne opony


Gazeta Wyborcza
Wysokie Obroty - czwartek 6 marca 2008

Wiele starych aut miało opony z białymi bandażami. Dziś to bardzo rzadki widok. A czy zastanawialiście się, jak by to było, gdyby opony były na przykład zielone?
 

Michelin właśnie takie opony zaczął wprowadzać na rynek. Jeśli oczami wyobraźni widzicie czarnego Mercedesa czy czerwone Ferrari toczące się na zielonych kołach, muszę was rozczarować: zielone opony Michelina to przenośnia. Tak jak pralki czy lodówki oznaczone symbolem energetycznym A są przyjazne środowisku i zużywają mało energii, tak opony francuskiego producenta oznaczone jako Green X również mają wkupić się w łaski ekologów. Inżynierowie Michelina utrzymują, że nad oponami serii Energy pracowali 15 lat. Wprowadzany właśnie na rynek model Energy Saver to ich zdaniem najbardziej zaawansowany wytwór przemysłu oponiarskiego. Jakie są powody, dla których powinni polubić je także użytkownicy aut? Oto główne argumenty.
Wyobraźmy sobie auto zawieszone na podnośniku, którego koła obracają się tak, jakby jechało z prędkością np. 80 km/godz. i takie samo auto jadące 80 km/godz. po asfalcie. Opory powietrza, ale i toczenia, sprawią, że samochód faktycznie dotykający drogi spali więcej paliwa. Gros energii zostanie utracone bezpowrotnie - łatwo to sprawdzić, dotykając naszych opon po pokonaniu dłuższego dystansu - będą ciepłe, bo pochłonęły sporo energii. Zmniejszając opory toczenia, możemy sprawić, że nasze auto będzie potrzebowało mniej energii (czytaj: paliwa). Wiedzą to od dawna producenci opon, jednak pojawiał się drugi problem - mniejsze opory toczenia to zarazem mniejsza przyczepność i dłuższa droga hamowania. Naukowcy Michelina latami eksperymentowali z mieszanką, która łączyłaby obie te sprzeczności. W końcu się udało. Węgiel dodawany do opon całkiem niemal zastąpiono krzemionką, do tego zastosowano unikalny proces mieszania składników gumy. I tak oto powstały najlepsze w historii firmy opony do aut rodzinnych i miejskich.
Ich atuty opisują trzy cyfry:

JEDNA opona wiece!
Dzięki zmniejszeniu oporów toczenia auto na Energy Saverach spala o 0,2 litra/100 km paliwa mniej niż na oponach konkurencji. Test z udziałem dziennikarzy z całej Europy pokazał, że różnica wynosi nawet 0,39 litra, ale oficjalnie Michelin poprzestaje na wartości zatwierdzonej przez instytucję certyfikującą TUV. Producent zapewnia, że po kilku latach użytkowania pozostaje nam rownowartość jednej nowej opony. Co prawda sporo tańszej -jak wynika z naszych obliczeń - ale zawsze.

CZTERY gramy C02 mniej
To cyfra, która może robić wrażenie nie tyle może na kierowcach, ile na producentach samochodów. Dzięki zmniejszeniu zużycia paliwa poprzez zmniejszenie oporów toczenia auto wyemituje do atmosfery mniej dwutlenku węgla. W czasach, gdy producenci chcą „zaoszczędzić" każdy jego gram, by sprostać restrykcyjnym normom, ma to niebagatelne znaczenie. To jedna z przyczyn, dla których wielu nie tylko francuskich producentów zdecydowało się na montaż tych właśnie opon do aut opuszczających fabrykę. Przykładem jest Mercedes, który zastosował Energy Savery (robione na specjalne zamówienie) w nowej klasie C.

JEDEN rok dodatkowego użytkowania
Zwiększona przyczepność nie odbiła się na żywotności opon Michelina. Przeciwnie. Składniki gumy Energy Saverów wydłużyły dystans, jaki możemy pokonać, zanim zmienimy opony na nowe. W testach przyjęto, że auta rodzinne w Europie przejeżdżają średnio 32 000 km na jednym komplecie opon. Na Michelinach najnowszej generacji zrobimy ponoć o 13 000 km czyli będziemy jeździć prawie o rok dłużej.
Ponadto testowane auta z ogumieniem nowego typu miały średnio o 2,8 m krótszą drogę hamowania niż z oponami innych liczących się firm. Jakkolwiek by patrzeć - same plusy. Gdzie zatem jest ukryty haczyk, bo przecież ukryty gdzieś być musi? W cenie. Cena nowej opony Michelina jest o blisko 20 proc. wyższa od ceny opony innej wiodącej firmy. I tu już każdy kierowca musi skalkulować sam, czy opłaci mu się przejść na Energy Savery. Myślmy, liczmy i decydujmy zatem, bo meteorolodzy zapowiadają na drugą połowę marca temperatury powyżej 15 st. Celsjusza, a to znak do zmiany nie tylko kurtek, ale i opon na letnie.

Eska
opracowanie strony: IK