gora

Przegląd prasy

Odwiedziny

 

Wielkie fuzje w motoryzacji

 

Wiadomości motoryzacyjne, testy i opinie o samochodach, porady ekspertów - Moto.pl
4.01.2021

 

Rodzi się nowy koncern Stellantis.
Które marki PSA i FCA znikną z rynku?

4 stycznia 2021 roku rady nadzorcze dwóch koncernów PSA i FCA zatwierdziły decyzję o połączeniu się w Stellantis. Nowy megakoncern będzie jedną z największych motoryzacyjnych sił na świecie, ale czy wszystkie marki to przetrwają?

Decyzja zapadła szybko, bo wirtualne zebranie rozpoczęło się dziś o godz. 10:00 naszego czasu. Poparło ją 99 proc. kluczowych akcjonariuszy grupy PSA (Peugeot Societe Anonyme) włącznie z rodziną Peugeot oraz władzami chińskiej spółki Dongfeng Motor, która jest jednym z największych udziałowców - ma 12,4 proc. akcji PSA.
Tak samo zakończyło się zorganizowane tego samego dnia (4 stycznia 2021 roku) tylko kilka godzin później zebranie udziałowców spółki FCA (Fiat Chrysler Automobiles). Pod koniec 2020 roku zgodę na połączenie koncernów wyraziła Komisja Europejska.

W zależności od tego, które z ostatnich lat weźmiemy pod lupę, nowy megakoncern będzie 4-6 siłą w przemyśle motoryzacyjnym. Machina ruszyła i jest nie do zatrzymania. Jakie marki koncernu Stellantis zmiażdży walec konsolidacji?

Oficjalnie władze Stellantis pod wodzą przyszłego prezesa Carlosa Tavaresa nie zapowiadają żadnych redukcji, ale nowy koncern ma pod skrzydłami tak wiele marek, że nie wydaje się możliwe ich uniknięcie. Tym bardziej, że kilka z nich ma niemal identyczne wizerunki, niektórym za to brakuje wyraźnego profilu albo ciekawej gamy aut, jeszcze inne mają bardzo słabe wyniki sprzedaży.

 Przypomnijmy, że w skład nowego koncernu będzie wchodziło aż 14 producentów samochodów osobowych i użytkowych: Abarth, Alfa Romeo, Fiat, Lancia, Maserati, Chrysler, Dodge, RAM, Citroen, DS, Opel, Peugeot i Vauxhall.

 Koncern Stellantis ma dwóch liderów: Jeepa i Peugeota

Wiadomo, które marki na pewno przetrwają. To liderzy dwóch łączących się koncernów: Jeep w FCA i Peugeot w PSA. Jeep jest najlepiej sprzedającą się marką całego tworu Stellantis. Notuje w ostatnich latach olbrzymi wzrost oraz, co niemniej ważne, ma znakomity wizerunek właściwie na całym świecie.
Od 2014 do 2018 roku sprzedaż Jeepa wzrosła o ponad 50 proc., od około miliona do 1,55 miliona sztuk. W 2020 r. na pewno spadła (wynik z pierwszych trzech kwartałów to 860 tys. egzemplarzy), ale i tak trzeba to uznać za ogromny sukces amerykańskiego producenta. Niezależnie od kontynentu i segmentu cenowego samochody, które dźwigają dziedzictwo legendarnego Willysa, cieszą się rosnącym powodzeniem.

 Druga pod względem sprzedaży marka Stellantis to flagowy producent PSA - Peugeot. W trzech pierwszych kwartałach 2020 roku sprzedał ponad 764 tys. egzemplarzy aut, jego wizerunek staje się coraz bardziej prestiżowy, a gama nowoczesna pod każdym względem. Jemu tak samo nie grozi żadna rewolucja.

 Kolejne marki to: Fiat, Opel/Vauxhall, Citroen i Dodge. Cierpią na różne przypadłości, ale są bardzo mocne na lokalnych rynkach i na pewno nie zagraża im zniknięcie. Bardzo możliwe są za to solidne przetasowania i unifikacja gamy produktów. Pewnie za kilka lat będą sprzedawać jednakowe auta z różnymi oznaczeniami.

 Z wymienionych producentów najlepiej prezentuje się Opel (ponad 443 tys. sprzedanych samochodów w Q1-Q3 2020 roku), który bardzo zyskał na połączeniu z PSA. Gama niemieckiej marki staje się coraz bardziej nowoczesna pod względem technicznym i w kwestii wyglądu.

 Z roku na rok Opel błyszczy coraz bardziej. W 2020 roku zaliczył olbrzymi spadek, aż o 43 proc., ale mimo to jest jednym z największych atutów koncernu, m.in. dzięki mocnej pozycji na największym europejskim rynku.

 Marki koncernu Stellantis. Tak wygląda czarna lista

Niestety nie można powiedzieć tego samego o włoskim Fiacie, który pomimo wysokiej sprzedaży (trzecie miejsce w Stellantis - ponad 760 tys. egz. w trzech kwartałach 2020 roku) jest cieniem dawnej potęgi. Ma coraz mniej ciekawą i coraz bardziej przestarzałą gamę aut oraz ciągły problem z przekraczaniem dozwolonej emisji CO2. Dzięki połączeniu w Stellantis na pewno się to zmieni. Pierwszą jaskółką jest zapowiedź wytwarzania trzech bliźniaczych modeli koncernu (Alfa Romeo, Fiat i Jeep) w tyskiej fabryce Fiata.

 Również władze Citroena ze sprzedażą w ciągu dziewięciu miesięcy 2020 roku osiągającą niemal 508 tys. sztuk mogą spać spokojnie. Szkoda, że nowoczesna technicznie gama samochodów nie ma wyrazistego wizerunku. Koncern PSA od wielu lat nie może się zdecydować, czy Citroen ma być awangardową firmą, marką premium, czy tak jak ostatnio, producentem tanich samochodów.

 Przyszłość pozostałych europejskich marek koncernu już nie wygląda tak różowo. DS Automobiles mimo usilnych starań wykreowania go na producenta klasy premium, nadal jest bardzo niszowy (niecałe 33 tys. sztuk). Większość osób uważa, że to dobrze wyposażone odmiany Citroenów. Modele DS są naturalnymi konkurentami droższych samochodów Peugeota, ale brakuje im uroku marki z lwem w herbie.

 Problem mają też włoskie Alfa Romeo, Lancia i Maserati. Rewitalizacja tej pierwszej marki idzie bardzo słabo. Zamiast oczekiwanego wzrostu, sprzedaż spada na łeb na szyję. W trzech pierwszych kwartałach było to aż 39 proc. w dół do nieco ponad 41 tys. egzemplarzy.

 Gama aut włoskiego producenta jest ciekawa, ale bardzo ograniczona, a mimo fantastycznego wizerunku klienci mają problem z zaufaniem do marki. Pewnie nie zniknie z rynku, ale nie postawilibyśmy na to pieniędzy.

 Znacznie łatwiej zrobić to w przypadku Lancii. To marka o znaczącym udziale tylko na rodzimym rynku i buduje go właściwie jeden model - miejski Ypsilon. Jego sprzedaż można całkowicie zastąpić nowym miejskim crossoverem Alfy Romeo, a poza Włochami, żaden kraj nie zauważy zniknięcia Lancii. Sprzedaż w Q1-Q3 osiągnęła wynik nieco ponad 29 tys. sztuk.

 Maserati ma szczęście - jest jedyną marką luksusową koncernu

Problem jest również z Maserati. Gama modeli starzeje się w zastraszającym tempie i do niedawna brakowało w niej prawdziwie sportowego auta. Teraz pojawił się model MC20. Nadal Maserati jest wizerunkowo trochę lepszą Alfą Romeo, a powinno być gorszym Ferrari.

 Nawiasem mówiąc właścicielami sporej części udziałów (prawie 23 proc.) w tej ostatniej firmie jest kontrolowany przez rodzinę Agnellich (potomków założyciela Fiata) holding Exor N.V. który ma również prawie 29 proc akcji FCA.

 Przed niechybnym upadkiem ratuje Maserati tylko fakt, że jest jedyną prawdziwie luksusową marką koncernu Stellantis. Dlatego w przyszłości można się spodziewać próby odbudowania jej na nowo. Czekamy niecierpliwie na ten moment, bo w trzech kwartałach 2020 roku sprzedaż zanurkowała o 40 proc. i osiągnęła około 11,5 tys. sztuk. To poziom znacznie bardziej ekskluzywnego Ferrari, marki w której średnia cena samochodu jest o wiele wyższa.

 

Z którymi markami możemy się powoli żegnać?

Amerykanie muszą zastanowić się nad przyszłością Dodge'a i Chryslera, bo obie wypadają blado na tle konkurencji, ale to zmartwienie mieszkańców Nowego Kontynentu. My możemy spodziewać się pogrzebania DS-a, który się nie zdążył na dobre rozwinąć i śmierci dogorywającej Lancii. Nie jest pewna również przyszłość Alfy Romeo.

 Jednak największym problemem Stellantis nie jest żadna z marek tylko jeden z rynków. Megakoncern jest praktycznie nieobecny na największym światowym rynku sprzedaży nowych samochodów, czyli w Chinach. Bez tego trudno mówić o realnej konkurencji z pozostałymi gigantami, gdyż zyski uzyskane ze sprzedaży w Państwie Środka, ułatwiają inwestycję w rozwój i stanowią rodzaj poduszki bezpieczeństwa dla koncernów.

 Nie można zapominać, że celem połączeń koncernów w jeszcze większe koncerny jest zwiększenie zyskowności, która pozwoli przetrwać w trudnych czasach i przygotować się na niepewną przyszłość. Oznacza to nieuchronną optymalizację kosztów. Dlatego oprócz ujednolicenia gamy samochodów różnych marek, można się spodziewać zniknięcia kilku z nich. Kiedy stawką jest przetrwanie, nie ma miejsca na sentymenty.

Autor artykułu: Łukasz Kifer

 

Opracowanie: IK

początek strony