gora | ||
Bezpieczeństwo |
||
Artykuł publikujemy za zgodą autora |
Bez hamowania na czerwonym
W ubiegłym tygodniu na Węźle Zachodnim doszło do kolizji. Jej sprawca po zdarzeniu krzykiem starał się wmówić drugiemu kierowcy winę.
W ubiegłą środę, przed południem do skrzyżowania ul. Nad Torem dojeżdżał pojazd w pozycji 1 jako pierwszy w kolejce. Po zapaleniu się zielonego światła kierująca tym pojazdem wjechała na skrzyżowanie. Gdy, wykonała skręt sygnalizatory wewnątrz skrzyżowania dla jej kierunku również nadawały sygnał zielony. Nagle zza stojących pojazdów 3 z dużą prędkością prawym pasem ruchu, na czerwonym świetle wjechał pojazd 2. Doszło do zderzenia pod kątem prostym – rysunek szczegółowy A. Pojazd 1 odrzuciło przez pas dzielący jezdnie poza skrzyżowanie do pozycji A. Pojazd 1 zatrzymał się na słupie sygnalizatora w pozycji B.
Nie dali sobie wmówić Wezwany na miejsce patrol drogówki ustalił okoliczności zdarzenia i wysłuchał wersji uczestników kolizji. Policjanci przyjrzeli się również działaniu sygnalizacji. Jednoznacznie wskazali winnego - kierowcę pojazdu w pozycji 2, który nie stosując się do czerwonego sygnału wjechał na skrzyżowanie. Kierowca ten przyjął kilkusetzłotowy mandat i informację o punktach karnych – 6 za wjazd na czerwonym sygnale i 6 za kolizję. Razem 12 punktów. - Jeszcze nie wyszłam z samochodu, gdy wyzywał mi od bezmyślnych, głupich bab – powiedziała “Expressowi” kierująca Toyotą. – Byłam w szoku i pewnie wmówił by mi wszystko, gdyby nie świadek. To on zadzwonił na policję. Widział wjazd na czerwonym świetle kierowcy Nissana. Mógł mnie zabić a dostał tylko mandat. Trudno mi się z tym pogodzić. Typowe zachowania? W pierwszych miesiącach, po oddaniu do ruchu
skrzyżowania kierowcy przejeżdżali ostrożnie. Jednak z upływem czasu
“rozpracowali” działanie sygnalizacji. I teraz można zaobserwować, że
niektórzy ryzykując kolizję, czy wypadek z dużą prędkością - na nasze
oko w granicach 100 km/h przejeżdżają nie przy żółtym, a przy czerwonym
sygnale! Ta kolizja jest tego przykładem. Nie sposób skomentować
zachowanie kierowcy Nissana. Przy pewnym zbiegu okoliczności mógł zabić
i trudno było by to nazwać nieumyślnym spowodowaniem śmierci. |
Mirosław Tomacki e-mail: mirosław.tomacki@wp.pl “Express Bydgoski” poniedziałek, 31 października 2005 |