Poza Dekalogiem kierowcy

Powrót do Poza Dekalogiem

 

GODZINY SZCZYTU

Doba w komunikacji miejskiej posiada godziny wyjątkowego nasilenia, wyjątkowej ruchliwości środków komunikacji. Godziny szczytów komunikacyjnych stanowią jednocześnie godziny największej i najbardziej nerwowej ruchliwości mieszkańców wielkich miast. Nasilenie ruchu drogowego pociąga za sobą wzrost wypadków.
Pierwszy szczyt w śródmieściu miasta przypada około godziny 7.00--8.00. W chaotycznej, pospiesznej bieganinie “na wyścigi" tłum przechodniów i kierowców, usiłujący na czas zdążyć do miejsc pracy, styka się w punktach kolizji częściej aniżeli w pozostałych godzinach doby. Około godziny 12.00 nasilenie ruchu ulicznego znacznie spada, maleje tempo pracy, a u przechodniów i kierowców można zauważyć charakterystyczną dla południowych godzin ociężałość połączoną z unikaniem w tym czasie ryzyka. Naukowcy nazywają ten pogodniejszy stan ducha “południowym optymizmem życia".
Ponowny gwałtowny wzrost nasilenia ruchu występuje około godziny 15.00 i trwa do 16.00 a nawet - w zależności od pory roku - do godziny 17.00. W tym też czasie wzrasta liczba wypadków. Przyczyny tego szczytu są zrozumiałe - większość zakładów, instytucji kończy pracę.
Nasilenie ruchu ulicznego zaczyna gwałtownie spadać od godziny 17.00, ale - o dziwo - krzywa wypadków właśnie w tym czasie niewspółmiernie wysoko rośnie i osiąga swój dobowy szczyt między godzinami 19.00 a 22.00. Na tę dziwną, zdawałoby się, nieprawidłowość wpływa wiele istotnych przyczyn: wyjeżdżają samochody ciężarowe do nocnych jazd długodystansowych, wielu kierowców i przechodniów spożywało już alkohol, zapada zmierzch, światło zachodzącego słońca zakłóca oświetlenie ulic, uczestnicy ruchu są zmęczeni i mniej czujni.
Dniem tygodniowego szczytu wypadków jest sobota, zwłaszcza godziny popołudniowe. Przyczyną wzrostu niebezpieczeństwa w sobotnie i niedzielne popołudnia i wieczory jest ożywiony ruch wycieczkowy. W te dni pojawiają się też najliczniej na drogach kierowcy sobotnio-niedzielni, amatorzy niedalekich wycieczek “na łono przyrody", do ogródka, na rybki, na grzybki... Umiejętności poruszania się tych kierowców w nasilonym ruchu drogowym, zwłaszcza szybkim ruchu pozamiejskim są znikome i stąd wzrost liczby wypadków.
Pomiary natężenia ruchu, prowadzone przez Zespoły Inżynierii Ruchu, dostarczają doskonałego materiału do obliczeń i teoretycznego sprawdzenia do jakiego stopnia ulice są wykorzystywane pod względem komunikacyjnym, bądź jak wielki ruch mogą jeszcze przyjąć, l tak okazało się, że węzeł o czterech wlotach ulicznych o szerokości jezdni 6 m posiada przeciętną przelotowość od 1500 do 3000 pojazdów na godzinę, natomiast przy szerokości jezdni do 12 m przelotowość podobnego węzła wzrasta do 4500-5500 na godzinę. Przelotowość węzłów komunikacyjnych zwiększa się odpowiednio przez stosowanie regulacji ruchu. Największy efekt uzyskuje się stosując skrzyżowania dwupoziomowe - niestety, bardzo kosztowne i “psujące" architekturę miasta.
Obserwacje wykazują, iż zatory w ruchu powstają już w miastach, w których liczba samochodów przekracza 50 na 1000 mieszkańców. Dawne hasło Forda: “Dwa auta dla każdej rodziny", w wielu miastach amerykańskich zostało już zrealizowane, np.: w Los Angeles, i oto samochód wpłynął na zmianę struktury miasta. Banki, domy towarowe, bary, kina przeniosły się z centrum na peryferie mniej zabudowane, gdzie można urządzać wielkie place parkingowe.
Układy sieci komunikacyjnych dostosowują się przede wszystkim do środków transportu, jakie są w użyciu. Środki te zmieniły się radykalnie. Człowiek przestał być miarą skali, w której buduje się miasto. Skalę nowoczesnego miasta narzuca samochód.

Jeszcze jedna refleksja. Jakkolwiek będą budowane miasta przyszłości, będą przecież budowane na przeciętny ruch komunikacyjny, nie na jedną lub dwie godziny szczytu, nie na jeden dzień przeciążenia w tygodniu. Może zamiast miliardowych inwestycji, nieustannego pościgu urbanistów, architektów, inżynierów ruchu za wyprzedzającą techniką motoryzacyjną - dokonać by należało poważniejszych zmian w sposobie naszego społecznego życia? Może warto wpływać na zmianę rytmu kilku naszych przyzwyczajeń? Przecież nie musimy wszyscy rozpoczynać i kończyć pracy o jednej godzinie, jeść jednocześnie obiad, spacerować tymi samymi chodnikami, wyjeżdżać jednocześnie na odpoczynek do tych samych miejscowości i parkować pojazdów w jednym miejscu.